Tabletki na odchudzanie LibraMed i opinie po słabej kuracji

Studia sprawiły, że znacząco przybrałam na wadze. Głośne imprezy do białego rana, nierzadko połączone z alkoholem i niezdrowym jedzeniem w znaczący sposób odcisnęły się na moim wyglądzie. Nie miałam jednak ochoty na to, by przejść na restrykcyjną dietę. Czas upływał, a ja naiwnie przyjęłam, że jeśli przez jakiś czas będę ignorować problem, to sytuacja sama się wyjaśni. Tymczasem skończyłam studia i poszłam do słabo płatnej pracy. Głęboko nagromadzoną frustrację koiłam za pomocą tabliczki czekolady, a moimi towarzyszami w piątkowe wieczory stały się pizza i piwo. Znowu przytyłam, czułam się gorzej – brakowało mi energii, zaczęły wypadać włosy. Pewnego razu, tknięta jakąś złośliwą uwagą koleżanki z biura, zaczęłam szukać w na forach internetowych porad odnośnie odchudzania.

Tabletki LibraMed – opinie a skutki uboczne

Wtedy trafiłam na tabletki na odchudzanie LibraMed. Skusiłam się pierwszą informacją, jaką serwował producent: tabletki mogły spożywać nawet dzieci, a więc musiały być naprawdę łagodne. Obiecywał też, że skutecznie zahamują napady wilczego głodu. W tamtej chwili postanowiłam odsunąć na bok wahanie i nazajutrz trzymałam w ręku zakupione opakowanie tabletek.

Zmotywowana zdecydowałam się na odsunięcie słodyczy. Na początku niepokoiło mnie to, że konieczne jest zażywanie aż sześciu tabletek dziennie, by specyfik zaczął działać. Znów odsunęłam na bok wszelkie wahania. Jednak pamiętam swoje rozczarowanie, gdy po kilku dniach podbiegłam do wielkiego lustra, stojącego w przedpokoju, podniosłam koszulkę i… nic się nie zmieniło. Postanowiłam odczekać jeszcze tydzień, po którym zaczęłam odczuwać bóle brzucha. Z nadzieją powtarzałam sobie, że to dlatego, że “coś zaczyna się we mnie zmieniać”. W końcu lek miał oddziaływać na działanie jelit, regulować insulinę i ogółem wpływać na wygląd stolca. Coraz więcej ludzi zwracało uwagę na to, że sprawiam wrażenie chorej, że od pewnego czasu chodzę blada i jakby zamyślona. Czasami czułam się faktycznie zmęczona, jakby nagle ktoś obłożył mnie zbyt wieloma obowiązkami, ale złożyłam to na karby przepracowania, a nie jakichkolwiek negatywnych efektów. Wciąż byłam bardzo pozytywnie nastawiona i kurczowo trzymałam się pozostałości nadziei.

Efekty po 2 miesiącach stosowania

Minęły dwa miesiące stosowania. Były to dwa miesiące przepełnione częstymi bólami brzucha, które odbierały mi chęć na jakąkolwiek aktywność niezwiązaną z oglądaniem seriali na laptopie. Rozgoryczona zaczęłam spisywać obwód swoich nóg, brzucha, ramion. Nie schudłam. Ani trochę. Centymetry nie ruszyły w dół. Rozżalona niepotrzebnie wydanymi pieniędzmi sprawdziłam jeszcze datę ostatniej miesiączki – woda w moim ciele lubiła zatrzymywać się w ostatnich dniach cyklu. Nie przyniosło mi to spokoju. Wyrzuciłam ostatnie opakowanie LibraMed do kosza.

Rozwiązanie znalazłam na internetowym forum

Na drugi dzień pożaliłam się przyjaciółce. Popołudnie spędziłyśmy, czytając opinie innych osób, mających doświadczenie z tym lekiem. Mi, tak jak wielu innym, nie pomógł. Potem, pijąc kawę, wpadłyśmy na innym forum internetowym na użytkownika o nicku “shaggy“, który gorąco polecał “Reducer Thermo Extreme”. Uderzyło mnie, że ten lek przyjmowało się dwa razy dziennie, po posiłku, rano i wieczorem. Nie było ich – jak w przypadku LibraMed – sześć. Przyjaciółka zaczęła mnie namawiać, z coraz większą ciekawością przeglądając fora i allegro. W końcu dałam jej się namówić. Wieczorem, po pracy, usiadłam na kanapie i z ciekawości przejrzałam skład nowego leku. Zawierał między innymi sprężony kwas linolowy (na początku nic mi to nie mówiło, ale po doczytaniu okazało się, że odpowiada za absorpcję tłuszczu), a także wyciąg z zielonej herbaty.

Dla porównania szybko odnalazłam ulotkę dotyczącą LibraMed (od pewnego czasu służyła mi jako zakładka do książki), który to lek miał być preparatem ziołowym. Moją podejrzliwość obudziły jednak aromaty, które się w nim znajdowały. Ulotka znalazła się w koszu, a we mnie wstąpiła ponownie nadzieja, że nowo zakupiony lek faktycznie zacznie działać. I nie pomyliłam się – dziś – po dwóch miesiącach – jestem o dziesięć kilo lżejsza i z coraz większą chęcią chodząca na zakupy. Efekty przerosły moje oczekiwania. Widząc je, także moja przyjaciółka zakupiła Reducer, pragnąc zgubić kilka kilo. Ona także była bardzo zadowolona.