L-Carnitine Complex opinie po miesiącu stosowania

Wiecie, że nie tylko dziewczyny jedzą czekoladę jak się uczą? Ja popełniłem dokładnie taki sam błąd przygotowując się do matury. Jako że moim marzeniem było dostać się na kierunek lekarsko-stomatologiczny, to przygotowania były bardzo absorbujące, a więc i konsumpcja czekolady mocno nasilona. Na początku był to mój sposób na stres, a potem stało się niemalże nałogiem. Potrafiłem dojść nawet do tabliczki dziennie! Do tego nigdy nie byłem typem sportowca moją główną aktywnością był W-F. Jak wyglądałem przed najdłuższymi wakacjami w życiu każdy może się domyślić.

Kupiłem L-Carnitine Complex – opinie i moja recenzja

Niestety na początek sierpnia miałem zaplanowany wyjazd do Chorwacji z kumplami i koleżankami. Gorące plaże raczej nie sprzyjają ukrywaniu niedoskonałości pod ubraniami, a każdy chce robić na rówieśniczkach jak najlepsze wrażenie. Postanowiłem coś ze sobą zrobić. Wiedziałem, że bez wsparcia się nie uda, więc postanowiłem sięgnąć po tak zwany “spalacz”, który polecił mi kolega trenujący piłkę nożną.

Kupiłem L-Carnitine Complex, słoiczek 90 kapsułek na 45 dni. Dodatkową zachętą była naprawdę niska cena, przynajmniej jak na mój gust. Zacząłem też ćwiczyć trzy razy w tygodniu – bieganie i siłownia. Trochę wstyd się przyznać, ale spodziewałem się przemiany co najmniej tak spektakularnej jak zamiana wody w wino. Pierwsze dwa tygodnia zweryfikowały moje podejście – schudłem 1 kg z niemal 80. Po tym czasie skupiłem się też bardziej na tym co jem, czyli przede wszystkim redukcji czekolady. Mimo, że całkiem nieźle mi szło, przez kolejne dwa tygodnie znowu ubył tylko kilogram. Nie tylko moja przemiana nie była spektakularna, praktycznie jej nie było, może tyle, że czułem się trochę lepiej. Wydaje mi się, że L-Carnitine Complex niezbyt spełniał oczekiwania, przerwałem kurację po miesiącu.

Rozwiązanie znalazłem na grupie wsparcia dla osób otyłych

Jako że czasu było coraz mniej zapytałem o poradę na grupie o zdrowym stylu życia. Tam powiedziano mi, że są spalacze, które mają też funkcje regulowania apetytu i polecono mi Reducer Thermo Extreme. Wyczytałem, że ma kwas linolowy, który spala tłuszcz i chrom, który zmniejsza łaknienie na słodycze! Nie ukrywam, że to ostatnie mnie przekonało. Liczyłem, że pomoże mi rzucić czekoladę.

Pierwszy tydzień spędziłem ćwicząc tak jak wcześniej i skupiając się na ograniczeniu mojego słodkiego nałogu. Efekt był całkiem niezły – nie przekraczałem dwóch kostek dziennie. W drugim tygodniu podjadałem tylko sporadycznie, oprócz tego schudłem kolejny kilogram. Przyznam, że te małe sukcesy mnie zmotywowały, więc dołożyłem czwarty trening w tygodniu, a czekoladę odstawiłem kompletnie. Efekt pierwszego miesiąca kuracji Reducer Thermo Extreme to 4 kilo mniej i przemiana z grubasa w chłopaka z lekkim brzuszkiem.

Zdecydowałem się kontynuować kurację i kupiłem kapsułki na kolejne 30 dni.

Nie chudłem już aż tak szybko, raczej zaczynałem inaczej wyglądać. Brzuszek się spłaszczał, a na rękach pojawiał się nawet jakiś zarys mięśni. Przed wyjazdem wyglądałem jak normalny maturzysta! Nie była to jeszcze moja wymarzona budowa, ale nie wstydziłem się zdjąć koszulki na plaży. Warto też wspomnieć, że w drugim miesiącu nie zjadłem ani kawałka czekolady. Wychodzi na to, że Reducer Thermo Extreme był naprawdę dobrym wyborem. Pomimo, że moja sytuacja była naprawdę marna, to z jego pomocą udało mi się wyjść na prostą.