Cannibal Inferno – opinie dlaczego nie warto

Kilkanaście miesięcy temu urodziłam dziecko. Jestem mamą ślicznej i zdrowej dziewczynki o imieniu Zuzanna. Spełniam się jako matka, pani domu, a także zawodowo. Szybko po urodzeniu dziecka wróciłam do pracy. Można powiedzieć że jestem prawie szczęśliwa, prawie bo jest jedno ale, a właściwie było. Po ciąży było mi bardzo trudno dojść do mojej poprzedniej wagi. Będąc jeszcze w ciąży nie zwracałam uwagi na to co jem i ile jem. Gdy miałam ochotę na czekoladę, kupowałam ją i jadłam. Gdy miałam ochotę zjeść pizzę czy innego fast fooda, nawet w środku nocy, mój mąż wsiadał w samochód i w ciągu godziny przyjeżdżał z ciepłym, gotowym posiłkiem.

Cannibal Inferno a opinie, które nie są prawdziwe

Przed ciążą ważyłam 50 kilogramów przy wzroście 160 cm. W czasie ciąży przytyłam ponad 40 kilogramów. Przed porodem niespecjalnie przejmowałam się moją wagą i sylwetką, wiadomo najważniejsze było dziecko i to aby poród odbył się bez komplikacji. Nosiłam luźne ubrania, bardzo często dresowe, tak aby zakryć to jak bardzo się przez ten czas zmieniłam. Wierzyłam głęboko, że po porodzie mój organizm dojdzie do siebie a ja wrócę szybko do poprzedniej wagi. Już kilka tygodni po urodzeniu Zuzi zaczęłam zwracać uwagę na to co jem. Pełnowartościowe śniadanie, obiad składający się najczęściej z pieczonego mięsa i warzyw, niewielka kolacja. Niestety, chodziłam cały czas głodna, poddenerwowana, nie miałam też sił. Moja waga niespecjalnie się zmieniała, czułam się “spuchnięta”, gruba i nieatrakcyjna. Z mężem nie powróciła namiętność która towarzyszyła nam zanim jeszcze zaszłam w ciążę. Podświadomie czułam że to przez moje nadprogramowe kilogramy, brak jędrności skóry, brak mięśni. Zresztą mąż czasami całkiem nieświadomie dawał mi to odczuć.

Pewnego dnia, kilka miesięcy temu moja koleżanka poleciła mi Cannibal Inferno – spalacz tłuszczu w tabletkach który jednocześnie pomaga wymodelować sylwetkę i nabrać masy mięśniowej. Jako że nie karmiłam już piersią postanowiłam spróbować. Tabletki miały pomóc także na moje nadmierne łaknienie, a w szczególności zapobiec mojemu nocnemu podjadaniu słodyczy. Znajoma mówiła także, że moje ciągłe zmęczenie i kiepskie samopoczucie odejdą w zapomnienie. Preparat zawierał składnik nazywany Yohimbine, pozyskiwany z małego drzewa, pomagający w szybkim czasie spalić dużą ilość kalorii. Na pozytywne efekty czekałam kilka tygodni, niestety żaden z nich nie nadszedł. Dołączyłam do tego oczywiście ćwiczenia na siłowni ale także w domu, ćwiczyłam zawsze kiedy tylko miałam wolny czas. Byłam rozczarowana, pojawiły się też negatywne efekty stosowania Cannibal Inferno a mianowicie wciąż miałam kołatanie serca! Czułam, że wyrzuciłam niemałe pieniądze w błoto.

Na szczęście nie boję się pytać innych i tak znalazłam rozwiązanie.

Odwiedzając siłownię, zaprzyjaźniłam się w pewnym momencie z dziewczyną z recepcji – bardzo ładną i wysportowaną. Opowiedziałam jej o moim problemie. Szybko okazało się że była w podobnej sytuacji co ja. I to właśnie ona poleciła mi spalacz tłuszczu Reducer Thermo Extreme. Opowiedziała dokładnie o jego właściwościach i działaniu a także o składzie, mianowicie zawierał w sobie sprężony kwasu linolowy (CLA) którego zadaniem było przyspieszenie procesu zamiany kwasów tłuszczowych na energię. Do tematu podeszłam sceptycznie, oczywiście stosowałam regularnie tabletki, nie oczekiwałam spektakularnych rezultatów. Efekty przychodziły stopniowo, początkowo przestałam się bardzo męczyć, dość szybko minęła też chęć podjadania słodyczy. Po kilku tygodniach zauważyłam znaczny spadek wagi, ale najważniejsze że moja skóra przestała być “galaretowata”, pozbyłam się cellulitu, czułam się silniejsza. Zauważył to także mój mąż. Nabierałam coraz większej pewności siebie. Od kiedy stosuję polecone przez znajomą recepcjonistkę tabletki moje ciało umięśniło się, spadły też moje wymiary w obwodach a ja nareszcie czuję się atrakcyjna.